W Portugalii był nieoczekiwanie - relaksująca wycieczka została zaprezentowana ze swoimi tubylcami w rocznicę. Według recenzji czekałem na niesamowity kraj z płonącymi krajobrazami. I zacząłem być zaskoczony na lotnisku w Fushal. Wypadaliśmy z ciasnych chmur, aby spotkać Isochki i straszne klify. A zespół lądowy okazał się bardzo krótki, który wybrał skrajność i podziw dla umiejętności pilotów. Wylądował bezpiecznie.
Wyspa naprawdę okazała się dość malownicza. Ocean zagrał wszystkie odcienie głębokiego niebieskiego i turkusu, promienie gościnnego portugalskiego słońca były hojnie wylane z bezchmurnego nieba, a lokalna roślinność była obfita ozdobiona kwitnącymi i pachnącymi czapkami. Potem dowiedział się, że lokalna ziemia nazywa się raadise rogu bermakrost, ponieważ stale kwitnie tutaj.
Plaże piaszczystego naturalnego pochodzenia na wyspie nie są. Głównie kamyki. Pilnie musiałem kupić gumowe specjalne kapcie. Prawda, w jakiś sposób natknąłem się na piaszczystą plażę, ale miękki piasek był tylko na brzegu, a w wodzie czekałem na ponowne skaliste kamyki. Woda miała wygodną temperaturę, miło było przyjść. Czasami zawstydzali fale, dość duże, które odciągnęły kąpiel od wybrzeża, a zatem musiał pracować ciężko i nogi, aby wrócić. Jak nie ocean!
Z Madery nie jest niezwykła wyspa Porto Santo. Na promie droga trwała tylko dwie godziny. Sama pływanie była jak wycieczka - tak ciekawa widziała z planszy. Porto Santo porzucił się z jego uzdrawiającym plażami. W szczególności gojenie jest piasek, całkowicie bogaty w minerały i pozytywnie wpływając na ciało. Przebywali na jednej z tych plaż, kilka godzin: skąpane, opalanie, lunch w lokalnej przytulnej i niedrogiej kawiarni. Nie zauważyłem specjalnej zmiany zdrowotnej - prawdopodobnie spędziłem trochę czasu w gojących piasku. Ale podobała mi się wyspa.
Kolejna uczelnia wziął Monis w Porto, który znajdował się na zachodzie Madery. Spacer po malowniczej bulwaru i wizytę w kilku sklepach z pamiątkami - to cała wycieczka. Pełen turystów, tylko ula. Większość tej podróży lubiłem tam drogę tam iz powrotem. Kiedy poszli do Monisa, zatrzymali się w Cape Kabu-Zhiran. Widok, otwarcie z pokładu obserwacyjnego, jest godna pozostać na pocztówce poświęconej wyspie: Rockies i nieskończenie pięknym oceanem, wychodzącym w oddali. A droga powrotna z Monica biegła wzdłuż wysokości pasma górskiego. Panorama, która pojawiła się przed naszymi oczami, nie była mniej ekscytująca.
I naprawdę lubiłem wędrować na wieczornych ulicach Madery. Spokojnie i lekko, ponieważ główna masa bliżej nocy przesuwa się do nasypu. Ulice są oświetlone, dużo niedrogich kawiarni z przytulnymi wnętrzami. Często obiad w Rua da Carreira. Ci, którzy są w szczęśliwym wypadku, będą w tych regionach, zdecydowanie polecam przyjąć szklankę wina na obiad - jest tam doskonały.
Moje dziesięć dni przeleciał niezauważony. Walizka została uzupełniona małymi pamiątkami, ale w sercu pachniała wspaniałym pięknem oceanu, gra jego niesamowitych farb i potężnej wielkości. Doradzam wszystkim, aby przynajmniej poruszać się na brzegach słońca na zawsze kwitnących kwiatów.