Madeira jest wyspą na Oceanie Atlantyckim, który mieliśmy szczęście odwiedzić tę zimę w rejsie. Na szczęście parking na tej wyspie wynosił półtora dni i udało nam się trochę poznać wspaniałe miejsce.
Pierwszego dnia podróżowaliśmy przez samochód, który został zarezerwowany z wyprzedzeniem. Zaraz z portu przeszedliśmy przez wąskie kręte uliczki Funchal i Monte. Niestety, pogoda tego dnia była obrzydliwa, padała i była mgłą. Niemniej jednak byliśmy bardzo zadowoleni z naszej małej podróży.
Więc po opuszczeniu Funchal, poszliśmy na północ od wyspy. Nasza trasa przeszła przez parki przyrody, prawdopodobnie bardzo piękne, ale praktycznie niewidoczne w mgle. Mgła rozpraszała się nieco, gdy wyjechaliśmy do oceanu. Wzdłuż brzegu przechodzi wąską serpentynę, w niektórych miejscach znajdują się miejsca do zatrzymania. Widoki z tych Miradorów były niesamowite.
Jechałem do miasta San Vincent, zostaliśmy ponownie przewrócił się do gór, ale droga okazała się tutaj szybe, ale nie mniej malownicza. Z wszystkich górach wzdłuż go wodospady były zadowolone, a kolor wody była wszędzie inna.
Wtedy byliśmy w mieście Ribera Brava, z którego widok otaczających wiosek rozrzuconych wzdłuż zielonych stoków wzgórz.
Niestety, już zaczyna ciemnieć, a my wróciliśmy do statku.
Przede wszystkim w tym dniu zszokowaliśmy, że wyspa okazała się tak zielona. Gdziekolwiek zatrzymaliśmy się, zapach różnych kolorów i ziół jest wszędzie.
Rano następnego dnia poszliśmy do kontroli Funchal. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiliśmy, jest wzrósł do kolejki linową w Monte. To zajmuje dużo czasu, ponieważ Funchal i Monte są na zboczu wysokiego wzgórza. Obok przystanku kolejowego liną kablową jest wspaniały ogród botaniczny, gdzie pomimo skrępowania deszczu spędziliśmy 3 godziny.
A potem zrobiliśmy to, o czym marzyli nasze dzieci - zszedł na drewniane sany, które popchnęły dwóch mężczyzn, wąskich ulic, prawie do Funchal.
Do mojego całego żalu, nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu na wszystko inne, ale to, co widzieliśmy, wystarczy, by zdecydować się tu ponownie.