Przypadłem do Muzeum Bulgakowa.
Z najstarszą córką poszliśmy do teatru Bulgakowa. Przybyli wcześnie, a tutaj okazało się, że na biletach do teatru możemy iść do muzeum za darmo. Oczywiście skorzystaliśmy z tej okazji, jak było obfite.
Wszedł do słynnego wejścia. Jest tutaj, że znajduje się "złe mieszkanie" nr 50.
I natychmiast zobacz, że ściany i schody są również częścią muzeum. To miejsce wybrano fani pisarza Bulgakowa. I szukali znacznie wcześniejszego czasu, ponieważ pojawiło się tutaj muzeum. A muzeum otworzyło się w 2007 roku. Przez wiele lat fani Bulgakowa na ścianach wejścia są wyznani w miłości do jego powieści. Ponadto jest piękna legenda, że wszystko, co piszesz na tych ścianach, spełnia się. I chociaż ściany zostały namalowane już raz, napisy pojawiają się tutaj z pozazdroszczenia regularności. W przeciwieństwie do ścian, płytek na kortach, a schody nie zmieniają się, wszystko powinno pozostać tyle lat temu.
Sama muzeum jest komunalnym mieszkaniem z długim korytarzem. Wejście do niego, z jakiegoś powodu przypomniałem sobie film "Brama Pokrowskiego" rozumiem, że w ogóle, nie z tej opery, po prostu zainspirował pamięć i walcował nostalgię. Stary, brudny parkiet, niskie, dziwne małe meble. Skóra poczuć atmosferę w poprzednich latach.
Ściany są zranione przez portrety Michaił Bulgakov. Do mojego wstydu, przed zwiedzaniem muzeum, nigdy nie widziałem portretu pisarza. Okazało się, że był bardzo ładny człowiek z zabawnymi oczami.
Mieszkanie ma kilka pokoi o różnych kolorach (niebieski i biały szafka), z różnych eksponatów tej epoki.
I ... Cabinet samego Bulgakowa. The Saint - The Saints - pulpit pisarza i książek, wszędzie książki. Czy to naprawdę żyje? Kolejne niezapomniane miejsce w apartamencie znajduje się wspólna kuchnia.
Obrócił się na pchlim lub raj dla kolekcjonerów.
Nawiasem mówiąc, prawdziwy czarny kot wędruje wokół mieszkania, nazwa nie jest nawet potrzebna - jest pewna "hipopot".